Dni mijają tutaj bardzo szybko, wypełnione mnóstwem przygód, gościnności lokalnych mieszkańców i niespodziewanych spotkań i widoków. Oto co wydarzyło się 2 września, kiedy udaliśmy się na wycieczkę do Belgradu. (;
Hip hip hurray! Jedziemy do stolicy Serbii! Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość, ponieważ byłaby to wielka szkoda będąc tyle czasu w Serbii i nie zobaczyć stolicy! Jednakże pojechaliśmy tam nie żeby zwiedzać, ale aby odwiedzić wydział 'Applied Ecology' na University Singidunum. Posłuchaliśmy krótkiej prezentacji o Uniwersytecie, czym się zajmują, mogliśmy zobaczyć, że cały budynek jest wypełniony ekologicznym plakatami, a potem zaprosili nas na obóz ekologiczny na przyszły rok do Belgradu, więc mam powód, żeby tutaj wrócić, może zrobię jakiś trip po bałkanach i zakończę obozem w Serbii! Więc możemy już planować wycieczkę na następny rok! :D
Osoby z Uniwersytetu po pokazaniu nam całego budynku zaprosili nas do Zasavicy - Special Nature Reserve, gdzie mogliśmy podziwiać piękno serbskiej natury. Mam dziwne wrażenie, że cały czas gdzieś jeździmy, żeby podziwiać przyrodę, gdzie zabierają nas pracownicy szkoły, w której powinniśmy pracować! Wydawało mi się, że to powinno być odwrotnie, że my będziemy coś dla nich robić, a nie oni dla nas!
W każdym razie rezerwat był uroczy, a ludzie przemili! Najpierw dali nam do spróbowania rakiję oraz coś podobnego do chleba ze smalcem posypanym papryką.
Następnie wzięli nas na wycieczkę statkiem po jeziorze. Nie wiem czemu ludziom sprawia to taką przyjemność, ja już wolę przemierzać rzeki/jeziora na łódkach, kajakach oraz innych wodnych transportach, do których trzeba użyć własnej siły, żeby płynąć, a takie siedzenie na zmotoryzowanym statku jest trochę nudne. (;
W każdym razie widoki były piękne i jak przypłynęliśmy z powrotem, to był przygotowany już dla nas obiad podawany w bardzo regionalnych, wydaję mi się, że robionych w lokalnych wioskach, naczyniach.
Nasza grupa dostała typowy serbski gulasz, który mówią, że jest bardzo podobny do polskiego, im dłużej tu jesteśmy, to widzę bardzo wiele podobieństw w kuchniach polskiej i serbskiej! Ale jedzenie całej świni upieczonej na rożnie zdecydowanie nie jest czymś popularnym w Polsce albo coś mnie ominęło.... I właśnie taki posiłek dostały lokalne osoby jedzące obiad po nas! Nie rozumiem jak ludzie mogą jeść takie biedne zwierzę bez żadnych wyrzutów sumienia, to przecież nawet wygląda strasznie! A Serbowie są z tego dumni! (;
W rezerwacie tym mają najróżniejsze gatunki zwierząt, natomiast w dużych oczkach wodnych znajduje się kilkadziesiąt rodzajów żab i ku naszemu wielkiemu zdziwieniu widzieliśmy też tam węża polującego na te biedne żabki!!
Hip hip hurray! Jedziemy do stolicy Serbii! Bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość, ponieważ byłaby to wielka szkoda będąc tyle czasu w Serbii i nie zobaczyć stolicy! Jednakże pojechaliśmy tam nie żeby zwiedzać, ale aby odwiedzić wydział 'Applied Ecology' na University Singidunum. Posłuchaliśmy krótkiej prezentacji o Uniwersytecie, czym się zajmują, mogliśmy zobaczyć, że cały budynek jest wypełniony ekologicznym plakatami, a potem zaprosili nas na obóz ekologiczny na przyszły rok do Belgradu, więc mam powód, żeby tutaj wrócić, może zrobię jakiś trip po bałkanach i zakończę obozem w Serbii! Więc możemy już planować wycieczkę na następny rok! :D
Osoby z Uniwersytetu po pokazaniu nam całego budynku zaprosili nas do Zasavicy - Special Nature Reserve, gdzie mogliśmy podziwiać piękno serbskiej natury. Mam dziwne wrażenie, że cały czas gdzieś jeździmy, żeby podziwiać przyrodę, gdzie zabierają nas pracownicy szkoły, w której powinniśmy pracować! Wydawało mi się, że to powinno być odwrotnie, że my będziemy coś dla nich robić, a nie oni dla nas!
W każdym razie rezerwat był uroczy, a ludzie przemili! Najpierw dali nam do spróbowania rakiję oraz coś podobnego do chleba ze smalcem posypanym papryką.
Następnie wzięli nas na wycieczkę statkiem po jeziorze. Nie wiem czemu ludziom sprawia to taką przyjemność, ja już wolę przemierzać rzeki/jeziora na łódkach, kajakach oraz innych wodnych transportach, do których trzeba użyć własnej siły, żeby płynąć, a takie siedzenie na zmotoryzowanym statku jest trochę nudne. (;
W każdym razie widoki były piękne i jak przypłynęliśmy z powrotem, to był przygotowany już dla nas obiad podawany w bardzo regionalnych, wydaję mi się, że robionych w lokalnych wioskach, naczyniach.
Nasza grupa dostała typowy serbski gulasz, który mówią, że jest bardzo podobny do polskiego, im dłużej tu jesteśmy, to widzę bardzo wiele podobieństw w kuchniach polskiej i serbskiej! Ale jedzenie całej świni upieczonej na rożnie zdecydowanie nie jest czymś popularnym w Polsce albo coś mnie ominęło.... I właśnie taki posiłek dostały lokalne osoby jedzące obiad po nas! Nie rozumiem jak ludzie mogą jeść takie biedne zwierzę bez żadnych wyrzutów sumienia, to przecież nawet wygląda strasznie! A Serbowie są z tego dumni! (;
W rezerwacie tym mają najróżniejsze gatunki zwierząt, natomiast w dużych oczkach wodnych znajduje się kilkadziesiąt rodzajów żab i ku naszemu wielkiemu zdziwieniu widzieliśmy też tam węża polującego na te biedne żabki!!
W górnym prawym rogu możecie zauważyć polującego węża.
Jak już nacieszyliśmy się pięknymi widokami, to wróciliśmy na kilka godzin do Belgradu, żeby zobaczyć chociaż cokolwiek z tego miasta! Przeszliśmy się głównymi ulicami, zobaczyliśmy tablicę upamiętniającą Serbską Bibliotekę Narodową, która w 1941 podczas bombardowania została całkowicie zniszczona, a wraz z nią najcenniejsze dziedzictwo Serbii z najważniejszymi dokumentami oraz książkami z odległych czasów. Od tego momentu, aby upamiętnić to miejsce ludzie zostawili je w takim samym stanie od 70 lat, nie budując nic w miejsce biblioteki, żeby prochy dziedzictwa narodowego zostały uhonorowane. Następnie przeszliśmy się po pozostałościach po fortecy podziwiając widoki na połączenie rzeki Sawy i Dunaju, która prowadziła do jednego z najbardziej znanych belgradzkich parków - Kalemegdan. Kiedy kierowaliśmy się do pomnika Powstańca Zwycięstwa spostrzegliśmy coś bardzo uroczego - wystawę o Polsce!! Wywieszone było mnóstwo zdjęć najpiękniejszych polskich miejsc z okazji polskiej prezydencji w UE! To było niesamowite uczucie zobaczyć Polski symbol w tym kraju, a żeby było jeszcze bardziej sympatycznie, kiedy razem z innymi polkami zachwycałyśmy się różnymi zdjęciami zagadał do nas jakiś Polak! Okazało się, że jeździł na rowerze po Serbii zwiedzając ją i nawet był w naszym Kraljevie! Bardzo miło mi się na serduchu zrobiło widząc tyle polskości w Belgradzie. (; W takich chwilach mam wrażenie, że jestem bardzo patriotyczna, mimo że jak jestem w mojej ojczyźnie, to nie za bardzo mnie interesuję kultura mojego kraju, ale jak jestem za granicą, to staram się opowiedzieć jak najwięcej o tym jaka Polska jest piękna.
Na koniec zobaczyliśmy twierdzę belgradzką, zjedliśmy szybką kolację i ruszyliśmy w drogę powrotną , wróciliśmy do hotelu o 1.30, więc nie miałam na nic czasu i szybko poszłam spać, bo dzisiaj również wcześnie rano musieliśmy wstać, ponieważ rano wyruszaliśmy na kolejną przygodę! Ale na jutrzejszy poranek nie mamy żadnych planów, więc będę miała czas, żeby opisać naszą dzisiejszą zabawę! A teraz idę spać, ponieważ cały dzień marzy mi się spanie w moim wygodnym łóżku... Całą drogę wczoraj i dzisiaj w busie spałam, jak tylko wsiadaliśmy do busa, to ja słuchawki i dobranoc. :D
PS. Dzisiaj czyścili nam w hotelu pokoje i oto co znalazłam wchodząc do łazienki. (;
Pozdrawiam!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz