niedziela, 31 lipca 2011

Praga part 4 - to już jest koniec. :(




Ostatni dzień naszej podróży musieliśmy zacząć wcześnie rano, bo do 10:00 trzeba było się wymeldować z akademika. Postanowiliśmy, że wyjedziemy późno w nocy z Pragi, żeby mieć jeszcze dodatkowy dzień na delektowanie się miastem. Dlatego pojechaliśmy metrem na dworzec kolejowy i tam w szafkach zostawiliśmy nasze bagaże oraz kupiliśmy bilety na drogę powrotną.
Na ten dzień za dużo planów nie mieliśmy, więc poszliśmy na spacer po Nowym Mieście, żeby zobaczyć Dom Fausta. Posiedzieliśmy chwilę na placu Karola, który jest parkiem przy Ratuszu Nowego Miasta, a następnie udaliśmy się zobaczyć Tańczący Domek! Niesamowity zabytek nowoczesnej architektury - Ginger i Fred - nazwany tak, ponieważ przypomina tańczącą parę. :) (zdj.) Następnie chcieliśmy iść na Kampę, ale zamiast tam przypadkiem poszliśmy na Strelecky Ostrov - małą wysepkę, na której można się wychillout'ować, a akurat nam dopisała pogoda, więc mogliśmy chwilę poleżeć na słoneczku i podziwiać Teatr Narodowy znajdujący się obok. :)
Potem trafiliśmy na Muzeum Kafki, na którego dziedzińcu znajdują się różne figury a jedna wygląda jak Smurf! :D
Udało nam się również znaleźć Kampę z bardzo ciekawym graffiti, ale osobiście spodziewałam się czegoś lepszego. ;)
Potem przyszedł czas na odpoczynek, pochodzenie trochę po mieście, kupienie pamiątek, a nasz wyjazd zakończyliśmy siedząc na trawce koło Wetławy, grając i doceniając ostatnie chwile w tym mieście. Potem po raz ostatni przeszliśmy się na Most Karola, żeby jeszcze raz zobaczyć widok na Hradczany i udaliśmy się na stację. Wszystko poszło zgodnie z planem, pociąg był na czas, jak dojechaliśmy do Cieszyna to nawet udało nam się od razu trafić na bus i po 9 następnego dnia zakończyliśmy naszą studencką wyprawę. Podsumowując - nasza wycieczka była jak dla mnie dużym sukcesem i już się nie mogę doczekać kolejnej! :)

sobota, 30 lipca 2011

Praga part 3 - przecież nikt tu nas nie zna!

Dnia 3 naszego pobytu byliśmy już trochę zmęczeni, plan na dzień był prosty - Hradczany + Labirynt Luster, dlatego wszystko robiliśmy w tempie żółwia. :D Zanim się ogarnęliśmy, poszukaliśmy kantoru (bez skutku - nie udało nam się wymienić kasy) i doszliśmy pieszo na Hradczany była już 12. Oczywiście nie obeszło się bez problemów, bo na drodze były roboty drogowe i część grupy się uparły, że tędy nie da się przejść i musieli wybrać 'alternatywną' drogę (pozdrowienia dla AC! ;)), ale na szczęście potem się znaleźliśmy. :D
Zwiedzanie zaczęliśmy od ogrodów, a potem udaliśmy się już prosto do Zamku Praskiego, z biletem za 125 koron mogliśmy odwiedzić jego 4 zabytki. Zaczęliśmy od Bazyliki Św. Grzegorza, potem stara część Zamku oraz Katedra św. Wita. Mnie osobiście nie zachwyciły te zabytki, dla mnie ładniej wszystko wyglądało z daleka, ale to zależy od gustu. ;) Na koniec zostawiliśmy sobie Złotą Uliczkę - to miejsce zdecydowanie zachwyca! Jest to ciąg kolorowych małych domków przy murach Zamku Praskiego. Kiedyś mieszkali tu łucznicy i służba zamkowa. A na przełomie 1916/17 roku Franz Kafka. Aktualnie w mini domkach znajdują się wystawy z rzeczami codziennego użytku, pamiątkami po byłych mieszkańcach oraz sklepiki z pamiątkami (Manufactura = Krecikowy Raj!). Na '1 piętrze' domków znajduje się wystawa poświęcona orężu wojskowemu, czyli zbroje, hełmy, ubrania i rysunki sprzętu wojskowego. A na samym końcu piękne, ogromne suknie, które aż proszą, żeby je włożyć i przenieść się do dawnych czasów. :)) Następnie odwiedziliśmy piwnice oraz zrobiliśmy sobie przerwę z widokiem na Pragę!

Potem udaliśmy się do Belwederu - Letniego Pałacu Królewskiego, żeby podziwiać
przepiękny renesansowy ogród letniego pałacu Ferdynanda I w stylu francuskim. Cudowny! Spotkaliśmy tam kilku Polaków i razem podziwialiśmy urocze pawie. :) Tak się zmęczyliśmy tym zwiedzaniem, że musieliśmy odpocząć w jakiejś czeskiej knajpce i znowu to samo - piwo + karty. :D
Następnie udaliśmy się do Labiryntu Luster, żeby się tam dostać trzeba wspiąć się pod górę przez bardzo ładny las lub można pojechać kolejką
górską. Po około 20 minutowym spacerze dotarliśmy do labiryntu, wstęp kosztuje 50 koron dla studentów. Mówiąc szczerze spodziewałam się prawdziwego, dużego labiryntu, lecz jak weszliśmy do środka to okazało się, że jest tam jedna sala z lustrami, które robią różne cuda z Twoim ciałem, pogrubiają, odchudzają, skracają itp. Druga sala z widokiem na bitwę. Oraz 3 sala z niby labiryntem, który długością nie powalał. Bardzo krótki chociaż śmieszny. Powygłupialiśmy się trochę przed lustrami, pogubiliśmy się w labiryncie i porobiliśmy śmieszne zdjęcia (sweet focie w lustrze). :D

Labirynt Luster znajduje się na wzgórzu Petrin , gdzie również można zobaczyć wieżę widokową, która ma być imitacją wieży Eiffla, ale jest dużo, dużo mniejsza. Obok tego jest - PLAC ZABAW!! :D Tam to chyba mieliśmy najwięcej radości! :D linki do wspinania, ruchome deski i huśtawka - powrót do dzieciństwa. hihi. :D Tylko ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ciekawe czemu? Ale nas kierowała myśl - 'Przecież nikt nas tu nie zna! :D' Na tym wzgórzu znajdują się również piękne ogrody, w których można poczuć się jak księżniczka z bajki... :))
Jak już się nacieszyliśmy widokiem to zeszliśmy z góry i idąc ponownie przez Hradczany wróciliśmy do akademika. :)

piątek, 29 lipca 2011

Praga part 2 - we are falling in love.


Dzień 2 naszej przygody w Pradze ambitnie zaczęliśmy wcześnie rano (czyli koło 10:00 ;)). Nastawieni na dzień pełen wrażeń udaliśmy się do stacji metra, gdzie kupiliśmy bilety na 30 min za 24 korony. Niestety obcokrajowcy nie mają zniżki na komunikację miejską...
Jako, że chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej zaczęliśmy nasz spacer po Pradze od Starego Miasta, a dokładniej placu Wacława, podziwialiśmy piękną, praską architekturę, widzieliśmy Ratusz Staromiejski, przeszliśmy się piękną Aleją Paryską (tak, to tam kręcili Gossip Girl :D), widzieliśmy Bramę Prochową, weszliśmy na chwilę do Muzeum Figur Woskowych, ale jak zobaczyliśmy na wystawie przykładowe figury, to doszliśmy wniosku, że opłata za wstęp nie jest proporcjonalna do ich jakości, więc sobie podarowaliśmy. ;) Ale za to weszliśmy do Muzeum Maszyn Seksu za 150 koron (dla studentów). Bardzo ciekawe doświadczenie. xD Obejrzeliśmy dwa prawie najstarsze filmy pornograficzne z 1925 roku ;) Oprócz tego były wystawy różnych strojów, zabawek oraz masochistycznych sprzętów. ;)
Naszym planem było poczuć jak najbardziej atmosferę Czech, więc na obiad udaliśmy się do typowej czeskiej restauracji, żeby spróbować czeskiego jedzenia (knedle!), ja serdecznie polecam zupę z pieczarkami (z prostej przyczyny iż nie jem mięsa), którą dostałam w chlebowym garnku (!).
Po obiedzie przeszliśmy się dzielnicą żydowską, w której jest mnóstwo pięknych synagog, niestety wstęp do wszystkich jest płatny i to dość dużo, więc następnym razem jak się wybiorę do Pragi, to bardzo chętnie się tam wybiorę. :) Poza tym widzieliśmy ratusz żydowski oraz Karolinum czyli Uniwersytet Karola, który jest najstarszym Uniwersytetem w Europie. Oczywiście znaleźliśmy też wydział prawa, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie. :D
Jednym z głównych punktów naszej wycieczki był oczywiście Most Karola, który widzieliśmy i w dzień i w nocy. Widok z niego na Hradczany - bezcenny! Obok mostu znajduje się Klementinum czyli Biblioteka Narodowa oraz Rudolfinium czyli Dom Artystów (na zdj.), których architektura zapiera dech w piersiach. Poza tym chodziliśmy sobie pięknym uliczkami Pragi po prostu podziwiając to miasto.
Na 19.00 umówiliśmy się z naszym czeskim couchsurfingowym kolegą przed Orlojem - zegarem astronomicznym, który jest częścią Ratuszu Staromiejskiego. O każdej pełnej godzinie pomiędzy 19 a 21 w górnych oknach zegara pojawia się 12 apostołów prowadzonych przez św. Piotra i Chrystusa, a poniżej znajdują się Kostuch z klepsydrą, który pociągając za sznurki, otwiera całe widowisko przy dźwięku dzwonów pogrzebowych; Żyd z mieszkiem srebrników; poganin Turek; wyobrażenie Próżności z lustrem w dłoni; Pyszałek i Skąpiec. Całość kończy ruchoma podobizna kury i wybicie właściwej godziny przez zegar. Warto zobaczyć. :)
Tym razem spotkaliśmy się z naszym czeskim kolegą stricte, żeby pójść na piwo, do jakiejś typowe czeskiej knajpki, więc poszliśmy do 'U Fleku' , który jest jednym z najstarszych browarów w Pradze, istnieje od 1499 roku, produkują swój własny 13 % flekowski stout - znakomite mocne, ciemne piwo. Od razu jak weszliśmy i usiedliśmy to przynieśli nam piwo, które było przepyszne! Świetne miejsce, z niesamowitym klimatem, mnóstwo ludzi, wesoło, jeden muzykant chodzi po sali i gra na akordeonie. Siedzieliśmy tam chwilkę sącząc piwko, kiedy podszedł do nas kelner i stwierdził, że musimy wypić shot'a beherowki, bo to taka tradycja, a że my tradycji chcieliśmy posmakować, to się zgodziliśmy, tylko potem humor nam się trochę popsuł, kiedy zobaczyliśmy ile musimy za tę 'tradycję' zapłacić. :D Ale mimo wszystko bardzo mi się tam podobało, chłopak zagrał nam na akordeonie 'kaczuchy', więc oczywiście musieliśmy je zatańczyć :P Poza tym graliśmy w karty, słuchaliśmy muzyki i pilismy pyszne piwo - I like it. :D
Potem zrobiliśmy sobie spacer - Praga nocą jest nie do opisania. Szczególnie widok na Hradczany. :)) Więc kiedy już się wystarczająco zachwyciliśmy miastem, to wróciliśmy metrem do naszego akademika i tam spędziliśmy resztę wieczoru. :))

czwartek, 28 lipca 2011

Praga part 1 - Jak się dostać i przenocować?


Wyjazd ten wyszedł dość spontanicznie w środku sesji razem ze znajomymi zdecydowaliśmy - 'Jedziemy do Pragi po sesji!' A jak wiadomo sesja ciężki okres w życiu studenta, więc za dużo czasu na organizacje nie mieliśmy. Ale po kolei. ;)
Wyjazd odbył się w dniach 02.07 - 06.07. Chcieliśmy jak najlepiej wykorzystać cały ten czas, więc wyruszyliśmy wcześnie rano. O 6.10 bus z Krakowa do Cieszyna za 17 zł (studencki) i kilka minut po 9 byliśmy na miejscu. Tam zrobiliśmy sobie około 15-20 minutowy spacerek do Cieszyna Praskiego. Czechy są na tyle cudownym krajem, że mają bilety grupowe na pociągi, a u nich grupa zaczyna się już od 2 osób aż do 40. Zniżka dla pierwszych dwóch osób wynosi 25 % ceny, a dla 3 i następnej 50 %. 484 korony kosztuje bilet bez zniżek z Cieszyna do Pragi, natomiast my jechaliśmy grupą 7 osób więc zapłaciliśmy 276 koron w jedną stronę.
Pociąg mieliśmy o 11.10, przyjechał na czas i ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu był śliczny! Ale może dlatego, że był to ekspresowy pociąg (w Czechach nie ma różnicy w cenie w zależności od tego jakim typem pociągu jedziesz, a nam akurat ten czasowo podpasował, więc mogliśmy korzystać z przyjemnej podróży :)).
Podróż mieliśmy bardzo spokojną, poza tym, że w środku drogi okazało się, że siedzieliśmy w przedziale, na którym była rezerwacja więc musieliśmy się rozdzielić. :D
Ale już przed 16 byliśmy w przepięknej Pradze. W tym mieście można zakochać się od pierwszego wejrzenia!
Jako, że jeden chłopak z couchsurfingu zaoferował, że nas oprowadzi, więc spotkaliśmy się z nim przy placu św. Wacława. I tutaj doszło do wielkiego nieporozumienia, chcieliśmy, żeby nas oprowadził, pokazał najciekawsze miejsca, ale jakoś tego nie zrozumiał, więc chcieliśmy się z nim wybrać na piwo, a nasz kochany praski kolega zrozumiał, że chcemy iść na piwo po drodze do naszego akademika, w którym spaliśmy, więc poprowadził nas na drugi koniec Pragi przez różne górki i inne przeszkody, kiedy my woleliśmy jak najszybciej pozbyć się naszych ciężkich plecaków... Dlatego z bardzo mieszanymi uczuciami podążaliśmy za nim (okazało się, że nie zna drogi, więc zgubiliśmy się parę razy ^^) i po około 2 godzinnym 'przyjemnym' spacerze wreszcie dotarliśmy do naszego akademika - Akademik Bubenec . Normalny, standardowy studencki akademik, ale nam mówiąc szczerze na komforcie nie zależało, chcieliśmy znaleźć jak najtańszy nocleg. Niestety ogarnęliśmy się zbyt późno i nikt z couchsurfingu nie mógł nas przenocować. Akademik znajduje się blisko stacji metra, 3-4 przystanki od centrum. Za 7 osób za 3 noce zapłaciliśmy 4800 koron, więc moim zdaniem nie dużo, a warunki były dobre, wszystko co potrzebne było na miejscu, tylko pani w recepcji mówiła po czesku, ale jakoś udało się nam z nią dogadać. :D
Następnym razem opiszę co zwiedzaliśmy i co moim zdaniem warto zobaczyć.
Jeżeli macie jakieś pytanie co do wyjazdu, to chętnie odpowiem. :)

Ahoj!

Cześć i czołem! Nazywam się Agnieszka, mam 20 lat oraz jedno wielkie marzenie - odwiedzić każdy kraj na Ziemi. Dlatego postanowiłam założyć tego bloga, żeby podzielić się z Wami moimi już odbytymi podróżami, programami, w których uczestniczyłam oraz planami na przyszłość. Mam nadzieję, że wielu z Was pomogę w organizowaniu Waszych podróży, a nóż widelec może kiedyś spotkam się z Wami na trasie. ;)
Jako, że są to moje pierwsze prawdziwe studenckie wakacje postanowiłam je wykorzystać jak najpełniej i razem ze znajomymi na samym początku zorganizowaliśmy wyjazd na kilka dni do Pragi. Przed wyjazdem szukałam na różnych stronach informacji o jak najtańszym środku transportu i z własnego doświadczenia wiem, że jest wielkie zainteresowanie tym właśnie miastem, więc postaram się jak najdokładniej opisać naszą podróż. :)
Miłego czytania! Zapraszam do komentowanie, podsuwania pomysłów na różne wyjazdy, będzie mi bardzo miło!
Ciao!