sobota, 30 lipca 2011

Praga part 3 - przecież nikt tu nas nie zna!

Dnia 3 naszego pobytu byliśmy już trochę zmęczeni, plan na dzień był prosty - Hradczany + Labirynt Luster, dlatego wszystko robiliśmy w tempie żółwia. :D Zanim się ogarnęliśmy, poszukaliśmy kantoru (bez skutku - nie udało nam się wymienić kasy) i doszliśmy pieszo na Hradczany była już 12. Oczywiście nie obeszło się bez problemów, bo na drodze były roboty drogowe i część grupy się uparły, że tędy nie da się przejść i musieli wybrać 'alternatywną' drogę (pozdrowienia dla AC! ;)), ale na szczęście potem się znaleźliśmy. :D
Zwiedzanie zaczęliśmy od ogrodów, a potem udaliśmy się już prosto do Zamku Praskiego, z biletem za 125 koron mogliśmy odwiedzić jego 4 zabytki. Zaczęliśmy od Bazyliki Św. Grzegorza, potem stara część Zamku oraz Katedra św. Wita. Mnie osobiście nie zachwyciły te zabytki, dla mnie ładniej wszystko wyglądało z daleka, ale to zależy od gustu. ;) Na koniec zostawiliśmy sobie Złotą Uliczkę - to miejsce zdecydowanie zachwyca! Jest to ciąg kolorowych małych domków przy murach Zamku Praskiego. Kiedyś mieszkali tu łucznicy i służba zamkowa. A na przełomie 1916/17 roku Franz Kafka. Aktualnie w mini domkach znajdują się wystawy z rzeczami codziennego użytku, pamiątkami po byłych mieszkańcach oraz sklepiki z pamiątkami (Manufactura = Krecikowy Raj!). Na '1 piętrze' domków znajduje się wystawa poświęcona orężu wojskowemu, czyli zbroje, hełmy, ubrania i rysunki sprzętu wojskowego. A na samym końcu piękne, ogromne suknie, które aż proszą, żeby je włożyć i przenieść się do dawnych czasów. :)) Następnie odwiedziliśmy piwnice oraz zrobiliśmy sobie przerwę z widokiem na Pragę!

Potem udaliśmy się do Belwederu - Letniego Pałacu Królewskiego, żeby podziwiać
przepiękny renesansowy ogród letniego pałacu Ferdynanda I w stylu francuskim. Cudowny! Spotkaliśmy tam kilku Polaków i razem podziwialiśmy urocze pawie. :) Tak się zmęczyliśmy tym zwiedzaniem, że musieliśmy odpocząć w jakiejś czeskiej knajpce i znowu to samo - piwo + karty. :D
Następnie udaliśmy się do Labiryntu Luster, żeby się tam dostać trzeba wspiąć się pod górę przez bardzo ładny las lub można pojechać kolejką
górską. Po około 20 minutowym spacerze dotarliśmy do labiryntu, wstęp kosztuje 50 koron dla studentów. Mówiąc szczerze spodziewałam się prawdziwego, dużego labiryntu, lecz jak weszliśmy do środka to okazało się, że jest tam jedna sala z lustrami, które robią różne cuda z Twoim ciałem, pogrubiają, odchudzają, skracają itp. Druga sala z widokiem na bitwę. Oraz 3 sala z niby labiryntem, który długością nie powalał. Bardzo krótki chociaż śmieszny. Powygłupialiśmy się trochę przed lustrami, pogubiliśmy się w labiryncie i porobiliśmy śmieszne zdjęcia (sweet focie w lustrze). :D

Labirynt Luster znajduje się na wzgórzu Petrin , gdzie również można zobaczyć wieżę widokową, która ma być imitacją wieży Eiffla, ale jest dużo, dużo mniejsza. Obok tego jest - PLAC ZABAW!! :D Tam to chyba mieliśmy najwięcej radości! :D linki do wspinania, ruchome deski i huśtawka - powrót do dzieciństwa. hihi. :D Tylko ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ciekawe czemu? Ale nas kierowała myśl - 'Przecież nikt nas tu nie zna! :D' Na tym wzgórzu znajdują się również piękne ogrody, w których można poczuć się jak księżniczka z bajki... :))
Jak już się nacieszyliśmy widokiem to zeszliśmy z góry i idąc ponownie przez Hradczany wróciliśmy do akademika. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz