czwartek, 28 lipca 2011

Praga part 1 - Jak się dostać i przenocować?


Wyjazd ten wyszedł dość spontanicznie w środku sesji razem ze znajomymi zdecydowaliśmy - 'Jedziemy do Pragi po sesji!' A jak wiadomo sesja ciężki okres w życiu studenta, więc za dużo czasu na organizacje nie mieliśmy. Ale po kolei. ;)
Wyjazd odbył się w dniach 02.07 - 06.07. Chcieliśmy jak najlepiej wykorzystać cały ten czas, więc wyruszyliśmy wcześnie rano. O 6.10 bus z Krakowa do Cieszyna za 17 zł (studencki) i kilka minut po 9 byliśmy na miejscu. Tam zrobiliśmy sobie około 15-20 minutowy spacerek do Cieszyna Praskiego. Czechy są na tyle cudownym krajem, że mają bilety grupowe na pociągi, a u nich grupa zaczyna się już od 2 osób aż do 40. Zniżka dla pierwszych dwóch osób wynosi 25 % ceny, a dla 3 i następnej 50 %. 484 korony kosztuje bilet bez zniżek z Cieszyna do Pragi, natomiast my jechaliśmy grupą 7 osób więc zapłaciliśmy 276 koron w jedną stronę.
Pociąg mieliśmy o 11.10, przyjechał na czas i ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu był śliczny! Ale może dlatego, że był to ekspresowy pociąg (w Czechach nie ma różnicy w cenie w zależności od tego jakim typem pociągu jedziesz, a nam akurat ten czasowo podpasował, więc mogliśmy korzystać z przyjemnej podróży :)).
Podróż mieliśmy bardzo spokojną, poza tym, że w środku drogi okazało się, że siedzieliśmy w przedziale, na którym była rezerwacja więc musieliśmy się rozdzielić. :D
Ale już przed 16 byliśmy w przepięknej Pradze. W tym mieście można zakochać się od pierwszego wejrzenia!
Jako, że jeden chłopak z couchsurfingu zaoferował, że nas oprowadzi, więc spotkaliśmy się z nim przy placu św. Wacława. I tutaj doszło do wielkiego nieporozumienia, chcieliśmy, żeby nas oprowadził, pokazał najciekawsze miejsca, ale jakoś tego nie zrozumiał, więc chcieliśmy się z nim wybrać na piwo, a nasz kochany praski kolega zrozumiał, że chcemy iść na piwo po drodze do naszego akademika, w którym spaliśmy, więc poprowadził nas na drugi koniec Pragi przez różne górki i inne przeszkody, kiedy my woleliśmy jak najszybciej pozbyć się naszych ciężkich plecaków... Dlatego z bardzo mieszanymi uczuciami podążaliśmy za nim (okazało się, że nie zna drogi, więc zgubiliśmy się parę razy ^^) i po około 2 godzinnym 'przyjemnym' spacerze wreszcie dotarliśmy do naszego akademika - Akademik Bubenec . Normalny, standardowy studencki akademik, ale nam mówiąc szczerze na komforcie nie zależało, chcieliśmy znaleźć jak najtańszy nocleg. Niestety ogarnęliśmy się zbyt późno i nikt z couchsurfingu nie mógł nas przenocować. Akademik znajduje się blisko stacji metra, 3-4 przystanki od centrum. Za 7 osób za 3 noce zapłaciliśmy 4800 koron, więc moim zdaniem nie dużo, a warunki były dobre, wszystko co potrzebne było na miejscu, tylko pani w recepcji mówiła po czesku, ale jakoś udało się nam z nią dogadać. :D
Następnym razem opiszę co zwiedzaliśmy i co moim zdaniem warto zobaczyć.
Jeżeli macie jakieś pytanie co do wyjazdu, to chętnie odpowiem. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz