piątek, 29 lipca 2011

Praga part 2 - we are falling in love.


Dzień 2 naszej przygody w Pradze ambitnie zaczęliśmy wcześnie rano (czyli koło 10:00 ;)). Nastawieni na dzień pełen wrażeń udaliśmy się do stacji metra, gdzie kupiliśmy bilety na 30 min za 24 korony. Niestety obcokrajowcy nie mają zniżki na komunikację miejską...
Jako, że chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej zaczęliśmy nasz spacer po Pradze od Starego Miasta, a dokładniej placu Wacława, podziwialiśmy piękną, praską architekturę, widzieliśmy Ratusz Staromiejski, przeszliśmy się piękną Aleją Paryską (tak, to tam kręcili Gossip Girl :D), widzieliśmy Bramę Prochową, weszliśmy na chwilę do Muzeum Figur Woskowych, ale jak zobaczyliśmy na wystawie przykładowe figury, to doszliśmy wniosku, że opłata za wstęp nie jest proporcjonalna do ich jakości, więc sobie podarowaliśmy. ;) Ale za to weszliśmy do Muzeum Maszyn Seksu za 150 koron (dla studentów). Bardzo ciekawe doświadczenie. xD Obejrzeliśmy dwa prawie najstarsze filmy pornograficzne z 1925 roku ;) Oprócz tego były wystawy różnych strojów, zabawek oraz masochistycznych sprzętów. ;)
Naszym planem było poczuć jak najbardziej atmosferę Czech, więc na obiad udaliśmy się do typowej czeskiej restauracji, żeby spróbować czeskiego jedzenia (knedle!), ja serdecznie polecam zupę z pieczarkami (z prostej przyczyny iż nie jem mięsa), którą dostałam w chlebowym garnku (!).
Po obiedzie przeszliśmy się dzielnicą żydowską, w której jest mnóstwo pięknych synagog, niestety wstęp do wszystkich jest płatny i to dość dużo, więc następnym razem jak się wybiorę do Pragi, to bardzo chętnie się tam wybiorę. :) Poza tym widzieliśmy ratusz żydowski oraz Karolinum czyli Uniwersytet Karola, który jest najstarszym Uniwersytetem w Europie. Oczywiście znaleźliśmy też wydział prawa, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie. :D
Jednym z głównych punktów naszej wycieczki był oczywiście Most Karola, który widzieliśmy i w dzień i w nocy. Widok z niego na Hradczany - bezcenny! Obok mostu znajduje się Klementinum czyli Biblioteka Narodowa oraz Rudolfinium czyli Dom Artystów (na zdj.), których architektura zapiera dech w piersiach. Poza tym chodziliśmy sobie pięknym uliczkami Pragi po prostu podziwiając to miasto.
Na 19.00 umówiliśmy się z naszym czeskim couchsurfingowym kolegą przed Orlojem - zegarem astronomicznym, który jest częścią Ratuszu Staromiejskiego. O każdej pełnej godzinie pomiędzy 19 a 21 w górnych oknach zegara pojawia się 12 apostołów prowadzonych przez św. Piotra i Chrystusa, a poniżej znajdują się Kostuch z klepsydrą, który pociągając za sznurki, otwiera całe widowisko przy dźwięku dzwonów pogrzebowych; Żyd z mieszkiem srebrników; poganin Turek; wyobrażenie Próżności z lustrem w dłoni; Pyszałek i Skąpiec. Całość kończy ruchoma podobizna kury i wybicie właściwej godziny przez zegar. Warto zobaczyć. :)
Tym razem spotkaliśmy się z naszym czeskim kolegą stricte, żeby pójść na piwo, do jakiejś typowe czeskiej knajpki, więc poszliśmy do 'U Fleku' , który jest jednym z najstarszych browarów w Pradze, istnieje od 1499 roku, produkują swój własny 13 % flekowski stout - znakomite mocne, ciemne piwo. Od razu jak weszliśmy i usiedliśmy to przynieśli nam piwo, które było przepyszne! Świetne miejsce, z niesamowitym klimatem, mnóstwo ludzi, wesoło, jeden muzykant chodzi po sali i gra na akordeonie. Siedzieliśmy tam chwilkę sącząc piwko, kiedy podszedł do nas kelner i stwierdził, że musimy wypić shot'a beherowki, bo to taka tradycja, a że my tradycji chcieliśmy posmakować, to się zgodziliśmy, tylko potem humor nam się trochę popsuł, kiedy zobaczyliśmy ile musimy za tę 'tradycję' zapłacić. :D Ale mimo wszystko bardzo mi się tam podobało, chłopak zagrał nam na akordeonie 'kaczuchy', więc oczywiście musieliśmy je zatańczyć :P Poza tym graliśmy w karty, słuchaliśmy muzyki i pilismy pyszne piwo - I like it. :D
Potem zrobiliśmy sobie spacer - Praga nocą jest nie do opisania. Szczególnie widok na Hradczany. :)) Więc kiedy już się wystarczająco zachwyciliśmy miastem, to wróciliśmy metrem do naszego akademika i tam spędziliśmy resztę wieczoru. :))

1 komentarz:

  1. Hehe nie ma to jak pojsc z lokalsem I zostac naciagnetym w pubie.dlatego wole sam wybierac gdzie pije ;) knajp jest tam multum.moze malo trendy,ale za to lowcost..

    OdpowiedzUsuń