wtorek, 9 sierpnia 2011

Born To Be Wild - part 6 - horse riding

Niedziela jako dzień wolny zdecydowanie zapisała się w historii Born To Be Wild jako najbardziej zwariowany i nieogarnięty dzień.
Każdy wstał o której chciał i robił, to na co miał ochotę, dosłownie. Jak się obudziłam, wzięłam standardowy zimny prysznic w strumieniu, zjadłam śniadanie i nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić. Większość osób 'zniknęła' z bazy. Z tego co słyszałam, to ktoś spał, kilka osób poszło do górskiego hotelu, który znajdował się niedaleko, żeby wziąć gorący prysznic. Nie mogłam tego zrozumieć. Przyjechaliśmy tu, żeby pobyć z dala od cywilizacji i zgodnie z naturą przez te 10 dni, to nie jest jakoś specjalni długi okres czasu, a strumień z czystą wodą na bazie był. ^^ Moim zdaniem da się wytrzymać przez 10 dni biorąc kąpiel w zimnej wodzie, kiedyś w dawnych czasach ludzie tak żyli. Ale myślę, że tak się stało, ponieważ uczestnicy z różnych powodów przyjechali na tę wymianę i dla niektórych ekologia i życie zgodnie z naturą nie było priorytetem. Dla mnie to był powód, dla którego zdecydowałam się tam przyjechać. :)
Na szczęście na bazie był jeden mój kolega, który grał na gitarze, więc postanowiłam do niego dołączyć i dostałam darmową lekcję gry. :D Bardzo chciałabym umieć grać na gitarze, już w zeszłym roku próbowałam się nauczyć, ale zabrakło mi czasu, ale w te wakacje idzie mi znacznie lepiej. :)) Może już niedługo na jakimś rajdzie w góry będę umiała zagrać 'Morskie opowieści' :D
Potem mieliśmy obiad oraz dostałam możliwość pojechania na konie! :) Jako że w zeszłym roku jak byłam w Szwajcarii miałam przyjemność jeździć konno, więc oczywiście skorzystałam i pojechaliśmy z dziewczynami z bazy do pobliskiej wioski, ale organizatorzy KONIECZNIE kazali nam wrócić na 19.30 i MUSIMY zdążyć, ponieważ wtedy jest kolacja, a o 20.00 mamy jakieś warsztaty. Dlatego trochę się spieszyliśmy i stresowaliśmy czy zdążymy na czas, ponieważ na konie trochę czasu zajmuje dojazd, przygotowanie koni i jeszcze godzina jazdy... Nawet osoba, z którą jeździliśmy pytała się czy może skrócić trochę czas jazdy, żebyśmy zdążyli, ale zadecydowaliśmy, że jeździmy całą godzinę, ponieważ im dłużej się jeździ tym jest fajniej i słusznie zrobiliśmy!
Jazda konna była cudowna! Mój konik był bardzo ambitny, jest przyzwyczajony, że zawsze jeździ na przodzie, ale tym razem musiał jechać jako drugi i cały czas próbował wyprzedzić prowadzącego konia. A musiał jechać drugi, ponieważ pojechaliśmy dużą grupą, a w tej stadninie jest tylko 7 koni, z tego na jednym nie jeżdżono od roku, więc na nim musiał jechać nasz 'przewodnik'. Na szczęście wyruszyliśmy w plener, mimo że kilka osób po raz pierwszy jeździło konno.Trasa była bardzo ciekawa, kłusowaliśmy nawet w lesie pomiędzy drzewami, mój koń był bardzo mądry, ale nie przejmował się mną i tym, że moje nogi mogą zahaczyć o drzewa ^^ Jechaliśmy przez błoto, polane i mogliśmy choć trochę podziwiać piękno przyrody. Oraz ku mojemu zdziwieniu nikt nie spadł z konia! Nasz przewodnik był bardzo zdziwiony, że nam tak dobrze poszło. :)
Następnie musieliśmy się pożegnać i szybko wracać na bazę, ale i tak się spóźniliśmy... Zestresowani przychodzimy, a tam nic się nie dzieje zgodnie z planem... Ludzie sobie grają w badmingtona, niektórzy idą na spacer, a kilku biega po bazie i robi dziwne rzeczy, ponieważ pod naszą nieobecność, w środku dnia niektórzy już zdążyli się trochę napić ;) Więc zupełnie niepotrzebnie się spieszyliśmy! Oczywiście o 20.00 nic się nie działo, ponieważ niektórzy nie byli już w stanie uczestniczyć w warsztatach, więc graliśmy w karty, badmingtona, siedzieliśmy przy ognisku. Nasz kucharz 'zapomniał' o kolacji, więc dopiero około 22.00 na wesoło nam coś przyrządził, mi osobiście bardzo smakowało, ale byłam jedną z nielicznych osób. Może dlatego, że wszyscy widzieli jak ta kolacja była robiona i podświadomie nie mogli uwierzyć, że w takim stanie można coś dobrego ugotować. :D
Nasz 'wesoły' dzień każdy zakończył o innej porze, ale już następnego dnia, punktualnie o 9.30 znowu zaczęliśmy warsztaty, jedne z najciekawszych moim zdaniem, ponieważ o ekologii, ale kilka osób było w bardzo zamulonym nastroju. ;)

Ja i mój konik. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz