sobota, 27 sierpnia 2011

Jesteśmy atrakcją turystyczną.

Nasz projekt jest komiczny. Przyjechaliśmy tu 3 dni temu, a ludzie już nas znają, wszędzie zapraszają i koniecznie chcą się z nami spotkać!! Organizują nam najróżniejsze wyjazdy, żebyśmy zobaczyli jak najwięcej Serbii i poznali ich kulturę. My przyjechaliśmy tutaj, żeby pracować, a oni chcą nam organizować każdą wolną chwilę, więc czasem jest nam trochę głupio, że musimy im odmawiać, ale naprawdę powinniśmy się też zająć pracą... W końcu przyjechaliśmy, żeby coś zrobić, a na razie to jest dla nas bardzo udany wyjazd, świetnie się bawimy, poznajemy ich kulturę, spotykamy się z najróżniejszymi ludźmi, głównie związanymi z ekologią, chcą nawet dla nas zorganizować river rafting! Pewnie nie będzie to tak ekstremalne jak podczas selection camp, ale i tak super! Uwielbiam tego typu sporty ekstremalne.

Dzisiaj spotkaliśmy się z dziećmi z eko-klubu i razem z nimi pracowaliśmy nad plakatami, żeby promować ochronę środowiska. Podzieliliśmy się na 3 grupy i moja zajęła się plakatami na temat jak dużo czasu musi upłynąć zanim np. plastikowa torba, skórka po bananie, szklana butelka czy styropian ulegną biodegradacji. Oraz przygotowywaliśmy 10 rad/rzeczy, które można zmienić w swoim codziennym życiu, żeby dbać bardziej o środowisko. Bardzo łatwe zadanie, już tyle razy na ten temat rozmawiałam, że te informacje mam w małym paluszku. (;

W środku pracy razem z kolegą wybraliśmy się do fabryki produkującej wyposażenie placów zabaw, parków, ponieważ planujemy zakupić kilka przedmiotów dla szkół. Mimo że jedna z nich jest w całkiem dobrym stanie to na zewnątrz miejsce, gdzie dzieci mogłyby spędzić przerwy lub wolny czas nie zachęca, nie ma tam ławek, a co szczególnie nas martwi, to brak koszy na śmieci. Niestety bardzo dużo dzieci, kiedy ma wybór pomiędzy wyrzuceniem śmieci na ziemię, a szukaniem kosza wybiera tą pierwszą opcję. Dlatego zależy nam na wyposażeniu szkół w dodatkowe kosze na śmieci. Mamy już dla nich kupione specjalne pojemniki do segregacji, ale one zostaną umieszczone w środku budynków. Nasze spotkanie przebiegło trochę nie po naszej myśli, ponieważ plan był tu wybrać kilka obiektów i dogadać się co do współpracy z tymi szkołami, a zamiast tego pan przedstawił nam swój pomysł na projekt wyposażenia szkół w różne sprzęty jak huśtawki, kosze na śmieci, ławki, donice na kwiaty, pojemnik do recyklingu, kosze do koszykówki kosztujący 3,500 euro z nadzieją, że zapoczątkujemy jego ideę i kupimy pierwsze zestawy dla szkół. Co dziwne jest pomysł, żeby to zrobić, ale jedynie pod warunkiem, że ta firma za darmo przygotuje komplet dla drugiej szkoły, zobaczymy co z tego wyjdzie. (;

Następnie wróciliśmy do szkoły, gdzie dostaliśmy w szkole typowy serbski, mięsny obiad i to było takie kochane, że oni starają się nas jak najlepiej ugościć, żeby wszystko nam się podobało! (osobiście, większości z tego co podali nie zjadłam, ale zamiast mięsa dostałam dodatkową porcję ziemniaków z kajmakiem.) Potem kończyliśmy nasze plakaty, ale zostaliśmy 'delikatnie' wyrzuceni ze szkoły, ponieważ zupełnie mi to wyleciały z głowy, że dziś jest piątek, więc ludzie chcieliby zacząć weekend. Dlatego musieliśmy wcześniej wrócić do hotelu. Próbowałam nauczyć moich niemieckich znajomych polskiego, mam nawet taką książkę o Polsce po polsko-niemiecku. I pierwszą rzeczą, którą nasz kolega przeczytał było 'Czy chcesz iść ze mną do pokoju?'

A potem znowu musieliśmy dyskutować i ustalać, mam wrażenie, że tego robimy najwięcej, zamiast naprawdę działać, ponieważ czasem wydaje mi się, że kilka osób ma trochę pesymistyczne nastawienie i zakłada z góry że coś nie wyjdzie... Ale mam nadzieję, że to tylko pozory. Cieszy mnie, że zwiedzamy Serbię, poza jedzeniem to bardzo podoba mi się ten kraj, ale to się trochę mija z naszym celem, dlaczego tu przyjechaliśmy. Pewnie jak rok szkolny się zacznie, to się to zmieni, bo wtedy będziemy mieli dużo pracy - różne prezentacje, oczyszczać środowisko i jeszcze zostaliśmy zaproszeni do Belgradu! Brakuje nam tylko czasu na wszystko (;

Dzisiaj, razem z innymi polskimi dziewczynami próbowałyśmy zamówić kolację w naszym hotelu, ale kelner nie rozumiał nas zupełnie! Cokolwiek mówiłyśmy to zawsze robił dziwną minę, więc wybrałyśmy po prostu płatki, które jemy na śniadanie i banana z lodami (co się okazało dopiero jak go przyniósł, bo myślałyśmy, że zamawiamy coś innego (; ).

Na koniec poszliśmy na spacer po Kraljevie i dzisiaj wybraliśmy miejsce na ślicznym tarasie na 5 piętrze jednego z kraljewskich hoteli z widokiem na całe miasto, koniecznie musimy tam przyjść w ciągu dnia, żeby podziwiać ten widok! To był naprawdę świetny wieczór, dużo śmiechu, jako że wszyscy mamy coś wspólnego - wszyscy jesteśmy z jednej rodziny - Pangaea Family. Wszyscy byliśmy na Selection Camps, mamy wspólnych znajomych z najróżniejszych krańców świata i tony opowieści do dzielenia. Zwłaszcza z naszym koordynatorem, który również pracuje dla Mike'a Horn'a, więc możemy się też dużo dowiedzieć co się właśnie dzieje z Pangaea i już teraz wiem, że ma być kolejne Pangaea Reunion w okolicach lutego, na które koniecznie jadę! Chyba muszę już zacząć odkładać kasę, bo wyjazd do Szwajcarii do najtańszych nie należy. (; A na to reunion muszę jechać koniecznie, bo na ostatnim nie byłam! Spróbowaliśmy kolejnych serbskich słodyczy, a potem poszliśmy na najlepsze lody w mieście, które naprawdę były wyśmienite! Po drodze spotkaliśmy też telewizję, która chciała z nami zrobić wywiad, ale po serbsku! Po mojej ostatniej próbie przy kolacji, kiedy męczyłam się, żeby zamówić normalną kolację bez mięsa, już dzisiaj nie mam ochoty szlifować mojej wiedzy o serbskim języku.

I jeszcze jedno na dobranoc, nasz hotel jest świetny, zadbany, bardzo nowoczesny z świetnym wyposażeniem, ale ma jeden minus - nasza toaleta rozwala się średnio za każdym razem jak ją używamy!

Laku noc!



Brat bliźniak mojego psa!


Ciężka praca. (;



Slatko !



Serbskie racuchy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz