piątek, 26 sierpnia 2011

Clean-ups in the bikini.

Coraz trudniej jest mi wstać rano z łóżka jako że wracamy późno wieczorem do hotelu i po przyjściu mamy jeszcze mnóstwo pracy, pisanie blogów, upload zdjęć, zrobienie filmików no i przede wszystkim dyskusja nad tym co będziemy robić następnego dnia, mimo że w ciągu dnia mamy sporo zabawy, to jednak traktujemy ten projekt poważnie i chcemy do niego podejść profesjonalnie, więc dyskutujemy, dyskutujemy i dyskutujemy nawet w czasie odpoczynku.

Jak już wreszcie udało nam się zejść na śniadanie, to nie mówiący po angielsku kelner nie zrozumiał, że zamówiłam śniadanie i o mnie zapomniał... Sympatycznie. (;  Potem udaliśmy się na nasze pierwsze spotkanie tego dnia z dziećmi z eko-klub. Mimo że od wielu lat uczą się one angielskiego, to bardzo ciężko było nam się z nimi porozumieć i zamiast podać nam swoje pomysły, to bardzo chętnie przyjęli zaproponowane przez nas. Dlatego jutro rano zaczynamy z nimi współpracę i bardzo chcielibyśmy przyczynić się do tego, żeby zaczęli bardziej dbać o środowisko w swojej szkole. Cieszy mnie to, że są zaangażowani i chcą, żeby ich rówieśnicy zaczęli się troszczyć o naszą planetę.

Po jednym spotkaniu pojechaliśmy od razu na drugie, do przewodniczącego Ruchu Ekologicznego Ibar w Kraljevie. Po raz kolejny zostaliśmy bardzo serdecznie ugoszczeni, na początku 'slatko' tylko tym razem z innymi owocami. Oraz tradycyjne serbskie ciasta, ponieważ byliśmy w jego domu i razem ze swoją żoną bardzo się starali, żeby jak najserdeczniej nas ugościć. Pokazali nam swój domek i opowiadali o różnych serbskich rzeczach, ale wszystko po serbsku, mówiąc to z takim przekonaniem i pewnością, że my wszystko rozumiemy (;

Mieliśmy nawet okazję pograć w tenisa ziemnego, jako że jest to jeden z popularniejszych sportów tutaj dzięki ich zawodnikowi odnoszącym sukcesy. Nikt z nas nie był w tym za dobry, więc jakby ktoś patrzył na nas z boku, zapewne pomyślałby, że jesteśmy bardzo żałośni, ale my się tak świetnie bawiliśmy! Tyle śmiechu z powodu naszych ciągłych porażek. A nasi koledzy próbowali złapać rybę w bardzo małym stawie tak mniej więcej 1m x 0,5m z marnym skutkiem! Ryba uciekała im za każdym razem jak tylko się do niej zbliżały ich ręce. Pff, czy to są prawdziwi mężczyźni? W przeszłości, kiedy ludzie musieli żyć z polowania, na pewno nie dali by sobie rady. :D Co mnie również zaskoczyło/przestraszyło to moment, w którym przynieśli dwa ogromne robaki coś w stylu karaluchy i umieścili je w szklankach z wodą... ^^ super. :D

Następnie przyszedł czas na rzekę! Po grze w tenisa i generalnie upale w Serbii tylko o tym marzyliśmy, ale wcześniej musieliśmy zrobić coś dobrego dla środowiska, dlatego na całej trasie z domu przewodniczącego do rzeki zbieraliśmy śmieci i nawet jak dotarliśmy do rzeki to w naszych bikini dalej  kontynuowaliśmy zbieranie śmieci i koordynator naszego projektu śmiał się, że teraz ludzie będą woleli jechać do Serbii na clean up w bikini zamiast na ekspedycję hahahaha. :) ale to oczywiście nie prawda. Ekspedycje są niesamowite, właśnie na stronie możecie śledzić ekspedycję do Kanady, a aplikacja na ekspedycję do Amazonii jest już otwarta www.mikehorn.com

Jak już wyczyściliśmy oba brzegi rzeki, to mogliśmy spędzić resztę popołudnia nad rzeką, pływając, opalając się, odpoczywając i dalej dyskutując. I nagle nie wiadomo skąd na głowie naszego koordynatora znalazła się jaszczurka :D A największym zaskoczeniem były dla mnie niezliczone ilości mini żabek wszędzie! Z reguły boję się takich małych stworków, ale tutaj wyjątkowo aż tak bardzo mi nie przeszkadzały jak dowiedziałam się, że wiele wężów zamieszkuje te tereny. Potem pojechaliśmy w góry, żeby poznać trochę historii Serbii, obejrzeliśmy ruiny starego Kościoła i Zamku, ale zanim się tam dostaliśmy mieliśmy okazję trochę pochodzić po górach, tylko uprzedzili nas, że nie możemy zejść ze szlaku, bo na każdym kroku czyhają na nas węże, na pocieszenie dowiedzieliśmy się, że większość z nich nie jest groźna i trująca. Ale na szczęście/nieszczęście żadnego nie spotkaliśmy. (;

Po powrocie do hotelu, mimo że wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni i tak musimy jeszcze pracować, ustalić jak mają wyglądać plakaty, ponieważ chcemy zrobić z dziećmi wspólne czyszczenie rzeki, więc musimy przygotować plakaty reklamujące nasz projekt.

Kilka zdjęć, ale większość nie jest na moim aparacie, więc nie wiem kiedy będę mogła je dodać, ale niektóre są naprawdę niesamowite! Fauna i flora tutaj zapiera dech w piersiach, mimo że budynki są bardzo niezadbane. Jutro kolejny ciężki dzień przed nami, ale jest tak cudownie, że cieszę się z każdej chwili tutaj spędzonej!


W Serbii można kupić kupkę na mililitry. (;


Jedna ze szkół, w której pracujemy.


Ruiny zamku i Kościoła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz